Shanties 2017

Shanties 2017

 

TheExmouthShantyMen
TheExmouthShantyMen
Formacja
Formacja
publicznoÿå
Publiczność
Slogmakane
Slogmakane
PerêyiØotry
Perły i Łotry
Klang
Klang

 

W ostatni weekend lutego Kraków po raz kolejny zamienił się w stolicę szant i piosenek żeglarskich. Tegoroczny festiwal odbywał się pod hasłem „Wisłą na oceany”. Koncertem ballad „Ocean marzeń” w czwartkowy wieczór rozpoczęła się, trwająca cztery dni, jedna z największych na świecie(a na pewno w Polsce) imprez szantowych. W rolę konferansjerów, a na koniec koncertu – w wykonawców, wcielili się Piotr Zadrożny i Mirek „Koval” Kowalewski. Żeby nazwie koncertu stało się zadość – kilkugodzinny koncert wypełniony był pięknymi balladami żeglarskimi i nie tylko. W ten wieczór przez scenę Klubu Studenckiego „Żaczek” przewinęli się następujący wykonawcy: Kaczor i Piraci, Marta Śliwa, Arek Wlizło, Andrzej Korycki i Dominika Żukowska, Jurek Porębski, Waldek Mieczkowski z Olkiem Rzepczyńskim i Jackiem Ronkiewiczem, Jakub Paluszkiewicz i wspomniani wcześniej Piotr Zadrożny i Koval. Było nastrojowo, nostalgicznie – rzec by można idealnie na początek dłuuugiego weekendu.
W piątek rano(zobligowana posiadaniem dziecka w wieku odpowiednim) zostałam wyciągnięta na kolejny koncert. „Żaczek” ponownie otworzył swoje podwoje dla spragnionej muzyki i zabawy braci żeglarskiej – tym razem tej najmłodszej. Sala wypełniona była po brzegi dziećmi z krakowskich szkół i przedszkoli, a koncert poprowadzili chłopcy z zespołu „Klang” przy wsparciu dziecięcego zespołu „Jeden w skali Beauforta”, świetnie przygotowanego zarówno wokalnie, jak i choreograficznie. Świat nie zginie! Rosną godni następcy. Było głośno, radośnie, wesoło i kolorowo.
Kilka godzin przerwy i o 18:00 kolejny koncert piosenki żeglarskiej „Mazurscy Kolumbowie” w reżyserii i prowadzeniu Włodka „Trzeciego” Dębskiego, wieloletniego członka nieistniejącego już zespołu „Spinakery”. Trzy godziny wypełnione przebojami mazurskimi, śródlądowymi i morskimi w wykonaniu zespołów: Zejman i Garkumpel, Perły i Łotry, Klang, Stara Kuźnia, Grzegorz „GooRoo” Tyszkiewicz i Łukasz Zięba. GooRoo zaprezentował premierę „Generał” poświęconą pamięci Generała Mariusza Zaruskiego.

https://www.youtube.com/watch?v=WJ4fKQFAYJc

Koncert poezji żeglarskiej w studiu Radia Kraków mnie ominął(albo raczej ja zdecydowałam się nie iść). Z opowiadań znajomych wiem, że mam czego żałować i żałuję. Ballady wykonywane przez Andrzeja Koryckiego i Dominikę Żukowską, Kovala czy mojego ukochanego Wojtka Dudzińskiego na pewno stanowiły ucztę dla uszu i duszy.
Nocny koncert folkowy prowadzony przez „Mietek Folk Olsztyn” uświetnili wykonawcy: Formacja, Norfolk, Mietek Folk Olsztyn, Mechanicy Shanty, Jan i Klan(pierwszy z dwóch tegorocznych debiutów) i rewelacyjni Norwegowie z zespołu Slogmåkane. Po raz pierwszy byli w Polsce w zeszłym roku i kompletnie zawładnęli sercami shantiesowej publiczności.

https://www.youtube.com/watch?v=ToB__VuEhSs

Również w trakcie tego koncertu swoją premierową(i zwycięską) piosenkę zaprezentował Krzysztof Jurkiewicz z trójmiejskiej „Formacji” – doskolnale wpasowując się w temat festiwalu, opowieścią historyczną o lekkim zabarwieniu fantastycznym…

https://www.youtube.com/watch?v=9eNn1xVBuwo

Koncert zakończył się po godzinie 02:00 w nocy.
Na sobotni koncert dziecięcy nie wstałam… Tyle jest tych koncertów, że nie ma czasu na sen a przecież trzeba się spotkać i pogadać(na spokojnie) ze znajomymi, przejść po rynku, sprawdzić czy na Brackiej ciągle pada deszcz…
O 14:30 na schodach Starego Ratusza w samym sercu krakowskiego Rynku odbyła się próba bicia rekordu w grupowym śpiewaniu „Pożegnania Liverpoolu”. Szczerze – nie wiem czy ktoś wcześniej próbował pobić ten rekord, ale wiem, że nasze wykonanie było najbardziej kolorowe i międzynarodowe. Na schodach ustawili się: Męski Chór Szantowy „Zawisza Czarny”, Brytyjczycy z „The Exmouth Shanty Man” i ulubieńcy – Norwegowie z „Slogmåkane”. Oczywiście, że najbardziej tłumnie przybyli zainteresowani całym przedsięwzięciem miłośnicy szant, ale nie brakowało też przypadkowych przechodniów, którzy widząc co się dzieje przystawali przy nas z uśmiechami na twarzach i trzymając w dłoniach kartki z tekstem dzielnie towarzyszyli nam we wspólnym śpiewie.
Wieczorne koncerty to zmiana lokalizacji, z przyciasnego „Żaczka” przenieśliśmy się do przestrzennej, dobrej akustycznie sali Kina Kijów.Centrum. I co najważniejsze – bardzo pojemnej, według moich wyliczeń weszło około 1000 osób!
O godzinie 17:00 rozpoczął się koncert pieśni nie tylko z kubryku „Morza i oceany grzmią”. Prowadzący Sławek Klupś(z zespołu „Atlantyda”) z synem Wojciechem przez cały koncert występowali w sztormiakach, a na ekranie za nimi przelewały się wzburzone fale. Po raz kolejny na scenie pojawili się Norwegowie i po raz kolejny zostali gorąco przyjęci – ich się nie da nie lubić. Są bardzo żywiołowi i z powodzeniem nawiązują kontakt z publicznością. Zaraz po „Slogmåkane” wystąpił zespół „Własny Port”(drugi i zarazem ostatni z tegorocznych debiutów). Widziałam i słyszałam ich po raz pierwszy, a jednak jest to zespół, który koncertuje od roku 2003 i ma w swoim dorobku dwie płyty.

https://www.youtube.com/watch?v=j9y1pkfO0hs&t=2s

Zespół „Banana Boat”, jak co roku od wielu lat, zapowiada wydanie swojej drugiej płyty nad którą ciągle pracuje. Tak więc ciągle czekamy… Perły i Łotry, Stare Dzwony i Atlantyda utrzymali większość piosenek w klimatach sztormowych, ale nie zabrakło też premiery w wykonaniu „Atlantydy”, zamiast sztormu był łagodny, niezbędny żeglarzom wiatr

https://www.youtube.com/watch?v=Ufnbp7TZWIQ

Perły jako dodatkowy element dekoracyjny wyszły na scenę z parasolami i odśpiewali(chyba swój najbardziej znany numer) „Burza”

https://www.youtube.com/watch?v=qI5AL4bIrSI

Na zakończenie koncertu wszyscy wykonawcy(all hands) odśpiewali „Pożegnalny ton” (z którego wersy stanowiły tytuł koncertu).
Krótka przerwa i o 21:00 kolejny koncert, tym razem rumowych opowieści „Zakołysał się widnokrąg” w reżyserii wyśmienitego szantymena i współzałożyciela Kongregacji Miłośników Krzewienia Kultury Picia Rumu WRAK (oby żyła wiecznie!). Tuż obok sceny rozłożył się z stolikiem(na dwóch beczkach) pan barman, który przez cały koncert przygotowywał drinki na bazie rumu i w przerwach pomiędzy występami snuł opowieści na temat ich historii i wykonania. Każdy z występujących zespołów(Klang, Formacja, Andrzej Korycki i Dominika Żukowska, Ryczące Dwudziestki, Męski Chór Szantowy „Zawisza Czarny”, Waldek Mieczkowski z przyjaciółmi, Marek Szurawski i Annika Mikołajko, Chór Akademii Morskiej w Szczecinie) idealnie nawiązywał do tematu – śpiewaliśmy nie tylko o rumie, ale i innych trunkach, po których widnokrąg zdecydowanie powinien się zakołysać. Jako ostatni na scenie pojawili się panowie z zespołu „Ryczące Dwudziestki” i po raz pierwszy wykonali cudną, irlandzką pieśń „Brian Boru”, poświęconą Qńi(Andrzej Grzela), który dwa lata temu (w trakcie trwania Festiwalu na deskach Rotundy), doznał bardzo poważnego wylewu. Piosenka ta ma być symbolem jego walki o powrót do zdrowia

https://www.youtube.com/watch?v=HzIeNa25i30

Niedzielny poranek przyniósł niebezpodstawną panikę, że to już ostatni dzien! A przecież dopiero przyleciałyśmy!
Pierwszy z dwóch ostatnich koncertów – koncert szanty klasycznej „Pod żaglami Zawiszy” w prowadzeniu i reżyserii Jacka Jakubowskiego, rozpoczął się o 12:00. Wystąpił najbardziej klasyczny z klasycznych zespołów „The Exmouth Shanty Men”. Panowie z Wielkiej Brytanii odwiedzili nas już po raz trzeci, śpiewają a cappella i występują w strojach z epoki(XIX wiek?). Jak zawsze wzbudzili ogromny aplauz publiczności i bisowali dwukrotnie

https://www.youtube.com/watch?v=dxsdwIXDnlk

Poza tym na scenie gościły: Ryczące Dwudziestki, Mechanicy Shanty, Stare Dzwony i Męski Chór Szantowy „Zawisza Czarny”. Generalnie koncert był utrzymany w tonacji „szanty klasycznej”, jedynie Ryczące prawie doprowadziły mnie do łez śpiewając piosenkę z repertuaru sprzed kilku ładnych lat(w dodatku dziecięcego) „Czysta Wisła”

https://www.youtube.com/watch?v=24F-LyplKDE

Pomimo braku „klasyki” doskonale się wpisali w temat przewodni Festiwalu, czyli – nie ma tego złego 😉
Finałowy koncert „Pora w morze nam” prowadzony przez Grzegorza „GooRoo” Tyszkiewicza poświęcony był pamięci Generała Mariusza Zaruskiego. Na ekranie za plecami wykonawców były wyświetlane zdjęcia Generała, a „GooRoo” opowiadał historie z jego życia i recytował wiersze. Ryszard Muzaj rozpoczął koncert wykonaniem piosenki „Więcej żagli” do wiersza napisanego właśnie przez Zaruskiego. W koncercie udział wzięli: Banana Boat, Formacja, Stare Dzwony, Mechanicy Shanty, The Exmouth Shanty Men, Męski Chór Szantowy „Zawisza Czarny”, Atlantyda, Grzegorz „GooRoo” Tyszkiewicz i Łukasz Zięba. Mechanicy wzbudzili mój zachwyt tym, że nie powtórzyli żadnej piosenki z wcześniejszego koncertu, a za to zaśpiewali kilka utworów rzadko wykonywanych, jak „Molly Maquires” czy „Denis Land”. Na sam koniec, tradycyjnie, wszyscy wykonawcy odśpiewali „Pożegnanie Liverpoolu”

https://www.youtube.com/watch?v=mkxjUJ2MAzk

XXXVI Międzynarodowy Festiwal Piosenki Żeglarskiej Shanties 2017 trwał cztery dni, odbyło się dziesięć koncertów plus wspólne śpiewanie na Rynku. W Tawernie Festiwalowej „Stary Port” codziennie od czwartku do niedzieli od godziny 22:00 do ostatniego klienta, odbywały się nocne śpiewania. Poza koncertami i imprezami towarzyszącymi(wystawy, kiermasz żeglarski) Festiwal jest miejscem spotkań dawno nie widzianych znajomych, a także miejscem „morskich opowieści” i snucia planów odnośnie przyszłych rejsów i koncertów.
Wszystkim zainteresowanym gorąco polecam mój kanał na YouTube’ie

https://www.youtube.com/user/alicjairl

i zapraszam na „Shanties 2018”!

Alicja Kalinowska
Zdjęcia (dzięki uprzejmości) Maciek „Viking” Ślusarczyk, www.shanties.krakow.pl